Tweet
Kolejna Czeska wioska w której powstał mały, rodzinny browarek. Browar swoją nazwę zawdzięcza stacji transformatorowej sąsiadującej z posesją właściciela i piwowara w jednej osobie.
Wchodząc na teren gospodarstwa po prawej stronie mamy budynek mieszkalny, na wprost coś w stylu naszej stodoły, a na lewo budynek w który znajduje się między innymi browar.
Na zdjęciu otwarte drzwi to wejście do browaru.
Bardziej na lewo na zdjęciu widać plastikowe butelki, a zaraz obok maszynka do ich napełniania, oraz kranik do nalania piwa np. do szklanki. Jeszcze bardziej na lewo znajduje się mała zadaszona altana ogrodowa, oraz stół, zlew, kuchenka gazowa. Wszystko to stoi na dworze, zadaszone prowizorycznym daszkiem.
W odwiedziny przyjdą przyjaciele, może podjadą rowerzyści, gdzieś usiąść trzeba.
Typowo wiejska sielanka. Nawet malutkie dziecko właścicieli spało w łóżeczku wystawionym na dwór. Fajny klimat.
Zaraz przy wejściu zostaliśmy poinformowani, że piwa obecnie nie ma, ale że my z Polski, że z daleka to coś się wymyśli.
Rowerzyści którzy przybyli zaraz za nami i dobijali się do drzwi zostali odesłani z kwitkiem.
Do dwu litrowej butli została nam nalana prosto z tanka jasna 12-ka( zapłaciliśmy 100Kc). Z poczęstunkiem na miejscu również nie było problemu.
Piwo o barwie ciemnego bursztynu pięknie się prezentowało w kuflu. Nawet sam piwowar był zdziwiony że taka barwa mu wyszła. Doznania smakowe również całkiem przyzwoite, z tym że osobiście wolałbym czuć więcej słodowości, a mniej chmielowej goryczki. W kadziach leżakowała jasna 10-ka.
Póki co właściciel stawia na czeską klasykę i warzy jasne 10, 11, 12 i 13, oraz 10-kę polotmawą.
Mam nadzieję że kiedyś uda mi się spróbować innych piw z tego małego browarku.
Wchodząc na teren gospodarstwa po prawej stronie mamy budynek mieszkalny, na wprost coś w stylu naszej stodoły, a na lewo budynek w który znajduje się między innymi browar.
Na zdjęciu otwarte drzwi to wejście do browaru.
Bardziej na lewo na zdjęciu widać plastikowe butelki, a zaraz obok maszynka do ich napełniania, oraz kranik do nalania piwa np. do szklanki. Jeszcze bardziej na lewo znajduje się mała zadaszona altana ogrodowa, oraz stół, zlew, kuchenka gazowa. Wszystko to stoi na dworze, zadaszone prowizorycznym daszkiem.
W odwiedziny przyjdą przyjaciele, może podjadą rowerzyści, gdzieś usiąść trzeba.
Typowo wiejska sielanka. Nawet malutkie dziecko właścicieli spało w łóżeczku wystawionym na dwór. Fajny klimat.
Zaraz przy wejściu zostaliśmy poinformowani, że piwa obecnie nie ma, ale że my z Polski, że z daleka to coś się wymyśli.
Rowerzyści którzy przybyli zaraz za nami i dobijali się do drzwi zostali odesłani z kwitkiem.
Do dwu litrowej butli została nam nalana prosto z tanka jasna 12-ka( zapłaciliśmy 100Kc). Z poczęstunkiem na miejscu również nie było problemu.
Piwo o barwie ciemnego bursztynu pięknie się prezentowało w kuflu. Nawet sam piwowar był zdziwiony że taka barwa mu wyszła. Doznania smakowe również całkiem przyzwoite, z tym że osobiście wolałbym czuć więcej słodowości, a mniej chmielowej goryczki. W kadziach leżakowała jasna 10-ka.
Póki co właściciel stawia na czeską klasykę i warzy jasne 10, 11, 12 i 13, oraz 10-kę polotmawą.
Mam nadzieję że kiedyś uda mi się spróbować innych piw z tego małego browarku.
Attached Files
Comment