Alkoholu ma 4,6%.
Barwa ciemnozłota, klarowne. Jest też w wersji niefiltrowanej ale akurat lali tylko filtrowaną.
Piany tylko 0,5 cm w chwilę po nalaniu, potem zostaje jedynie obrączka przy szkle.
Pachnie sztucznym miodem, syropem owocowym i mokrym kartonem.
W smaku głównie słodkie owoce (wiśnie, ale nie zamawiałem przecież meggy), potem odrobina kartonowo-piwnicznej słodowości, na końcu pojawia się cytrynka jak z oranżady w proszku z czasów PRL.
Wysycenie nieduże.
Zachwycić się ciężko tym piwem, oczywiście nic wspólnego z pilsem nie ma. A miałem nadzieję na podobne do tego wypitego pół godziny wcześniej w nieodległym browarku Baráthegy.
Pite 8.08.2017 w browarze za 240 ft.
Kufel wysoki ale jak to na Węgrzech bez logo i podkładek.
Barwa ciemnozłota, klarowne. Jest też w wersji niefiltrowanej ale akurat lali tylko filtrowaną.
Piany tylko 0,5 cm w chwilę po nalaniu, potem zostaje jedynie obrączka przy szkle.
Pachnie sztucznym miodem, syropem owocowym i mokrym kartonem.
W smaku głównie słodkie owoce (wiśnie, ale nie zamawiałem przecież meggy), potem odrobina kartonowo-piwnicznej słodowości, na końcu pojawia się cytrynka jak z oranżady w proszku z czasów PRL.
Wysycenie nieduże.
Zachwycić się ciężko tym piwem, oczywiście nic wspólnego z pilsem nie ma. A miałem nadzieję na podobne do tego wypitego pół godziny wcześniej w nieodległym browarku Baráthegy.
Pite 8.08.2017 w browarze za 240 ft.
Kufel wysoki ale jak to na Węgrzech bez logo i podkładek.