Cantillon, Kriek 100% Lambic

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Twilight_Alehouse
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2004.06
    • 6310

    Cantillon, Kriek 100% Lambic

    Kolejne piwo z malutkiego brukselskiego browaru Cantillon, skosztowane w czerwcu. Informacje o browarze znajdują się tutaj.

    A teraz parę informacji o samym piwie:
    Do mniej więcej półtorarocznego Lambika leżakowanego w dębowych lub orzechowych beczkach dodaje się świeże wiśnie w ilości ok. 150kg na 500l piwa. Parę dni później mieszanka rozpoczyna spontaniczną fermentację przy pomocy drożdży obecnych w beczkach i na powierzchni owoców.
    Butelkuje się odfermentowaną mieszankę składającą się pół na pół z Krieka otrzymanego powyższą metodą oraz kolejnego, powstałego z ponownie zalanych piwem owoców. Aby ułatwić refermentację w butelkach można też dodać trochę młodego Lambika.
    Tradycyjnie pije się Krieka latem, po przynajmniej rocznym leżakowaniu w butelce. Kiedyś podawano Krieka dosłozonego cukrem, aby zniwelować kwaśny smak.

    Butelka 0,375l (dostępne też 0,75l)
    Zaw. alk. 5% obj., ekstraktu nie podano.
    Na etykiecie widnieje sielski wiejski obrazek.

    Kolor ciemnomalinowy mętny. Piwu towarzyszy śliczna różowa pianka.
    Zapach słabszy niż w przypadku Gueuze, kwaskowaty. Lekko wyczuwalna woń wspomniana przez Borysko - anglosascy degustatorzy używają dla jej określenia subtelnego terminu "horse blanket"
    Smak bardziej kwaśny niż Gueuze, tak samo cierpki. Piwo wydawało się jeszcze bardziej zepsute

    Wrażenie ogólne podobne jak w przypadku Gueuze - do piw fermentacji spontanicznej trzeba dorosnąć, inaczej ciężko je docenić.
    Attached Files
    Last edited by Twilight_Alehouse; 2006-10-15, 17:53.
  • Dreamer
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2003.05
    • 1576

    #2
    zaw. alk. 5,0%, but. 0,375 l
    dostępne w pubie Peron 6 (Łódź)

    T_A świetnie przedstawił to nieprzeciętne piwo, mocno wyróżniające się nawet w gronie samych lambików. I dobrze, bo warto je degustować znając nieco jego historię. Dodam, że przy jego produkcji dodaje się do piwa leżakującego 18-24 miesiące tylko świeżo zebrane wiśnie, a całość butelkuje kolejnej zimy. Ważne, żeby jedna czwarta wiśni pochodziła z odmiany Schaarbeek rosnącej w okolicach Brukseli - regionu, w którym występują słynne drożdże brettnomyces wspomagające spontaniczną fermentację lambików. Lambiki z Cantillon czczone są przez wszystkich piwoszy jako najbardziej oryginalne, autentyczne piwa tej odmiany. Dlatego właśnie trzeba przygotować się na uderzeniową dawkę cierpkości - niczym nie złagodoznej w tym tradycyjnym lambiku.

    Kolor - wiśniowy, ale raczej przegniłych wiśni, ciemny, wpadający w brąz, silne zmętnienie;
    piana - krótkotrwała akcja syczących bąbelków, które szybko (zbyt szybko) wyparowują pozostwiając piwo bez śladu jakiejkolwiek piany; dzięki temu w ciągu sekund Kriek przypomina czerwone wino;
    nasycenie - niewidoczne, ale wyczuwalne na podniebieniu;
    zapach - intensywna kwaśność, ale mnie jakoś nie kojarząca się z zepsutym piwem (może dlatego, że to nie pierwszy lambik w moim życiu); raczej z kwaśnością samych owoców, choć na intensywnym wdechu rani po nosie octem;
    smak - rzeczywiście: wrażenia smakowe dla najodporniejszych twardzieli; tak intensywnego nagromadzenia kwasowości nie znałem dotąd z żadnego innego lambika; intensywna, esencjonalna, wreszcie pikantna cierpkość tego piwa może się równać doznaniami w zasadzie tylko ze świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny; co ciekawe - nie ma tu ani grama cukru (przynajmniej wyczuwalnego w smaku), spotykanego przecież w innych lambikach; i trudno w tej surowej kwaśnej nucie doszukać się innych smaczków, może trochę pestkowej słodowości w zakończeniu, ale równie dobrze może to być złudna obrona wymęczonych kubków smakowych
    Attached Files
    Blog: Piwna Brytania

    Comment

    • dyczkin
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2011.05
      • 3657

      #3
      Wczoraj miałem okazję spróbować. Do opisu Dreamera nie mam żadnych uwag, świetnie opisane piwo .
      Moje piwo było butelkowane 18.06.15 i pięknie waliło koniem, może i spoconym .
      W nazwiepiwa podkreślono związek z naturą przez dodanie wyrazu -bio.
      Volenti Non Fit Iniuria // Białe jest białe, czarne jest czarne, a czerwone jest wredne!

      Moje warzenie // Piwny Wojownik

      Po co wolność // Żyję w kraju // Żydowskie roszczenia // Jaka róża taki cierń

      Etykiety z wypitych piw osobiście: 2605 z 41 krajów. Zagranica: 785 // Polska: 1820

      Comment

      • meszek0009
        Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
        • 2014.04
        • 247

        #4
        Warto leżakować to piwo ? Mam butelkę, teraz jest roczne. Słyszałem, że albo pić jak najświeższe (do roku od butelkowania) albo leżakować, im dłużej tym lepiej, 5 - 10 lat, wtedy zupełnie zmieni się w porównaniu do świeżego. Ktoś ogarnia czy to prawda i jak się będzie zmieniać ? Więcej kwacha i konia, a mniej owoców ?
        Last edited by meszek0009; 2017-02-15, 15:01.

        Comment

        • thesamethis
          Szeregowy Piwny Łykacz
          • 2011.04
          • 29

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika meszek0009 Wyświetlenie odpowiedzi
          Warto leżakować to piwo ? Mam butelkę, teraz jest roczne. Słyszałem, że albo pić jak najświeższe (do roku od butelkowania) albo leżakować, im dłużej tym lepiej, 5 - 10 lat, wtedy zupełnie zmieni się w porównaniu do świeżego. Ktoś ogarnia czy to prawda i jak się będzie zmieniać ? Więcej kwacha i konia, a mniej owoców ?
          Cześć,

          z tego co kojarzę w przypadku gueze jest tak, że z czasem kwaśność maleje. Sam ostatnio miałem okazję pić Cantillon Iris z 2013 roku i piwo było świetne, choć to moja subiektywna ocena, ponieważ polubiłem ten styl. Wracając jednak do meritum, według mnie owoców będzie coraz mniej, kosztem najprawdopodobniej aromatów octowych, skóry.

          Comment

          Przetwarzanie...
          X