A czy długość gotowania nie redukuje do minimum możliwości wystąpienia DMS? Ostatnio gotowałem 1,5 godziny i mam zamiar taką procedurę stosować częściej.
Czytałem ostatnio o metodzie jednego z piwowarów. Zacieranie 64/72, po czym do zacieru dodaje wywar chmielowy ( gotuje porcję chmielu w 3l wody przez 30min) i podnosi temp zacieru do 100'C na 5min, nastepnie filtracja i fermentacja.
Twierdzi on że piwo w ten sposób stawało nawet na podium w konkursach. DMS podobno sie trafia ale w gotowanych 1.55 godz też bywał
Czytałem ostatnio o metodzie jednego z piwowarów. Zacieranie 64/72, po czym do zacieru dodaje wywar chmielowy ( gotuje porcję chmielu w 3l wody przez 30min) i podnosi temp zacieru do 100'C na 5min, nastepnie filtracja i fermentacja.
Twierdzi on że piwo w ten sposób stawało nawet na podium w konkursach. DMS podobno sie trafia ale w gotowanych 1.55 godz też bywał
Ciekawa technika, ale chyba dla piw z pojedyńczym chmielem, bo jeśli chmielenie piwa ma się odbyć jednym gatunkiem od początku a drugi gatunek na ostatnie 10 min dodać to ta metoda chyba się nie sprawdzi
A czy długość gotowania nie redukuje do minimum możliwości wystąpienia DMS? Ostatnio gotowałem 1,5 godziny i mam zamiar taką procedurę stosować częściej.
DMS to gotowane warzywa,a nie karton, czy masło. Długie gotowanie sprawi, że jedyna szansa na DMS, to infekcja.
Co tam lekki karton. Ostatnio zdekantowałem gorącą brzeczkę, do studzenia, lejąc z góry. Efekty w piwie są że .
To jak niby powinno się przelewać brzeczkę po gotowaniu? Rurką igielitową? Po zakończonym chmieleniu zazwyczaj przelewam z góry i nie mam problemów z podobnymi efektami.
Ciepłą brzeczkę przelewa się po gotowaniu rurką ale silikonową. Zresztą ja chmieląc luzem nawet nie wpadłbym na to żeby przelewać inaczej.
Można też zlewać dopiero po ochłodzeniu, a wtedy to napowietrzać nawet trzeba.
Ciepłą brzeczkę przelewa się po gotowaniu rurką ale silikonową. Zresztą ja chmieląc luzem nawet nie wpadłbym na to żeby przelewać inaczej.
Można też zlewać dopiero po ochłodzeniu, a wtedy to napowietrzać nawet trzeba.
Jk chcesz być taki super dokładny, to po chłodzeniu można jeszcze czekać na osady zimne, a innym daj żyć, bo od jednego przelania nikt jeszcze piwa nie zepsuł. Napowietrzanie piwa, czy zacieru trzeba minimalizować, ale szczególnie na początku są inne priorytety i nie ma co sobie zbytnio głowy zawracać jednym przelaniem.
Nie miałem tego problemu na szczęście jeszcze. Warek jest już trochę więcej niż 2.
Trafiłem niestety ostatnio piwa domowe z mokrym kartonem od znajomych - którzy są zadowoleni że robią dobre piwa.
Nie wiem po co takie bezsensowne przytyki?
Czy ja komuś żyć nie daje?
Napisałem coś niezgodnego ze "standardami" piwowarskimi?
Niech każdy robi jak chce, byleby mu własne piwo smakowało.
Niemniej jednak chyba potencjalne błędy powinno się eliminować, o czym zresztą sam piszesz.
Więc co, nie reagować jak ktoś pisze że zlewa z góry i jest ok?
Czy raczej pisać, że nie jest to najlepszy wybór?
Można robić piwo słabe i się nim zachwycać, można robić średnie i się nim zachwycać, a można robić dobre, bardzo dobre lub i nawet wybitne i też się nim zachwycać.
Każdy może sobie wybrać na czym mu zależy i czym się chce zachwycać.
Ja z natury będę dążył do górnej półki ...
Fido wyczerpał temat, więc nie wiem po co przytyki o tym, co kto wyczuwa i straszenie młodego piwowara kartonem.
Aby robić piwa wybitne trzeba najpierw skupić się na czystości i poprawnej fermentacji. Poza tym zacier zawsze będzie się napowietrzał w domowych warunkach.
Miejsce dla zupełnie początkujących piwowarów, którzy pomimo przestudiowania wszelkich artykułów i tematów na Forum nie mogą sobie poradzić ze startem.
Comment