Kolor: Czarny z rubinowymi prześwitami, czyli tak jak trzeba [5] Piana: Gęsta i obfita po nalaniu, z czasem się redukuje ale pozostaje do końca około 15-minutowej konsumcji. Zdobi szkło. [4.5] Zapach: Czekoladowo-karmelowy. Typowo porterowy chociaż nie tak intensywny jak w mocniejszych wersjach porterów bałtyckich [4] Smak: Bardzo smaczne, aksamitne. Balans między słodyczą a goryczką pasuje do stylu. [5] Wysycenie: Średnie do niskiego - odpowiednie. [5] Opakowanie: Pite z szklanicy przypominającej szkło do brandy. Ładne. [4.5] Uwagi: Porter bałtycki na drożdżach górnej fermentacji. Moim zdaniem to piwo udwadnia, że nie ma przeszkód przed stosowaniem takiego właśnie sposobu fermentacji w bałtykach.
Co udowadnia? Przecież każdy bałtyk dziś był pierwotnie Imperial Stout Porterem wówczas, więc do roku 1822-30. Czyli tutaj po prostu jest powrót do tradycji sprzed tych lat.
Double lub Imperial Stout plus drożdże fermentacji dolnej=Baltic porter.
Baltic porter plus drożdże fermentacji górnej=Double lub Imperial Stout.
Co udowadnia? Przecież każdy bałtyk dziś był pierwotnie Imperial Stout Porterem wówczas, więc do roku 1822-30. Czyli tutaj po prostu jest powrót do tradycji sprzed tych lat.
Double lub Imperial Stout plus drożdże fermentacji dolnej=Baltic porter.
Baltic porter plus drożdże fermentacji górnej=Double lub Imperial Stout.
Przecież neutralne drożdże górnej fermentacji nie wnoszą niczego unikalnego do takiego piwa jak porter. Poza tym jest więcej różnić między imperanym stoutem a porterem - chociażby barwa i mniejsza paloność w przypadku porteru i to chyba te cechy bardziej wpływają na charakter stylu niż rodzaj fermentacji.
Kolor: Brązowy, ale taki bardziej lajtowy. W stylu np. niemieckich schwarzbierów. [3.5] Piana: Beżowa, drobna, niska, nietrwała. W zasadzie: myk - i jej nie ma... [2] Zapach: Słód, karmel, suszone śliwki, ślad winny. [3.5] Smak: Posmak palony, nawet lekko wędzony. Popiół, słód, daleki akcent suszonych owoców. [4] Wysycenie: Niskie. [4] Opakowanie: Nie kupuję tego wzornictwa, ale: "Co zrobisz, jak nic nie zrobisz? No co zrobisz? Nic nie zrobisz" . Unikalny biały kapsel (na porterze???). Genialna gra nazwą, za to duży plus. [4] Uwagi: Piłem symultanicznie ze "zwykłym" porterem łódzkim, z puszkowej nienajlepszej warki. To ciekawe piwo, trochę mało "porterowe".
Mam drugą butelkę na później, dłuuugo później. Zobaczymy, czy dojrzeje do porterA...
Kolor: Przybrudzony brąz, pod mocne światło rubinowe przebłyski. [3.5] Piana: Bardzo niska i bardzo szybko znikająca. Pozostaje pełny pierścień [2.5] Zapach: Przypalane toffee z orzechami laskowymi - to na pierwszym planie, bardzo wyraźne, przyjemne aromaty. Dalej mamy wiśnię z kakao i lekka, ale nie do przeoczenia nuta wanilii. Wspaniały aromat, najwyższa klasa. [5] Smak: Pierwsze co uderza nas po wzięciu łyka to kawa - palona, czarna, chociaż lekko ziemista, a przez to odrobinę ściągająca. Retronosowo mamy wiśnię w likierze, a całość wieńczy posmak kakaa. Wiadomo, jest to 18,5 blg, więc nie ma tej pełni i lepkości na podniebieniu, które tak uwielbiam w porterach 22 i więcej, ale wybaczam, taka charakterystyka tego piwa. Bardzo smaczne. [4.5] Wysycenie: Niskie, odpowiednie. [4.5] Opakowanie: Ok. [5] Uwagi: Dawno nie piłem tak dobrego porteru, świetna robota, szkoda, że cena dosyć wysoka, ale może skuszę się na jedno do piwnicy.
Przecież neutralne drożdże górnej fermentacji nie wnoszą niczego unikalnego do takiego piwa jak porter. Poza tym jest więcej różnić między imperanym stoutem a porterem - chociażby barwa i mniejsza paloność w przypadku porteru i to chyba te cechy bardziej wpływają na charakter stylu niż rodzaj fermentacji.
Właśnie najważniejszą różnicą między imperialnymi stoutami, a porterem bałtyckim jest zastosowanie dolnej fermentacji w tym drugim. Co do koloru czy paloności, raczej zależy to od interpretacji stylu przez browarnika.
Właśnie najważniejszą różnicą między imperialnymi stoutami, a porterem bałtyckim jest zastosowanie dolnej fermentacji w tym drugim. Co do koloru czy paloności, raczej zależy to od interpretacji stylu przez browarnika.
Chciałbym aby kiedyś certyfikowany sensoryk przeprowadził ślepy test porterów o podonych parametrach fermentowanych górnymi i dolnymi drożdzami. Jeśli będzie w stanie bezbłędnie określić, że jeden jest lagerem a drugi to ale, to ok, uznam, że rodzaj fermentacji w bałtykach ma jakieś znaczenie.
Piana niezbyt duża, za to drobna. Dość szybko się redukuje do niewielkiej warstewki, ale pozostaje do końca i lekko znaczy szkło.
Kolor ciemny - wiadomo. Pod światło mamy barwę gęstego syropu wiśniowego.
Zapach w pierwszej chwili to kawa i gorzka czekolada. Bardzo szybko wychodzą jednak wiśnie i... Coś jakby truskawki. Bardzo przyjemnie się to niuchało.
W smaku kawa, lekka wisienka oraz czekolada. Ciemne słody przyjemnie osadzają się na podniebieniu. Goryczka kawowa, świetnie wpasowana. Alkohol perfekcyjnie ukryty.
Wysycenie średnie, zauważalne, ale też zupełnie znikające w przełyku.
Bardzo mi to piwo smakowało. chyba najlepszy porter 18 blg jaki piłem.
Nie ma szaleństwa, jest za to elegancja i poukładanie. Chce się je wąchać, brać kolejny łyk. Zatracić na chwilę w tych cudownych doznaniach. Jest po prostu w punkt. Lubię leżakować portery, bo bywa, że z czasem sporo zyskują. Bałucki postał ze dwa miesiące i nie widzę potrzeby, aby miał czekać dłużej. Trzeba pić, bo w dzisiejszej formie piwo jest idealne. Inna sprawa że nie jest w żaden sposób utrwalone, to i trochę strach z leżakowaniem ponad datę.
Warka: 20/06/2017
Dziwna rzecz. Piwo nie wydało mi się ewidentnie zepsute. Nie waliło bynajmniej ogórkami czy kapustą, nie było podejrzanie zmętnione. W aromacie nawet ciekawie, czekoladowo-śmietankowo-wiśniowo. Ale w smaku zadziwiająco wytrawne i kwaskowe jak na porter. Chwilę się zastanawiałem czy te płatki sherry mogły dać taki efekt. No może, ale w połowie butelki się poddałem. Jeśli to taka interpretacja stylu, to nie dla mnie. Mimo wszystko obstawiam, że piwo było raczej na granicy zepsucia. Mimo, że pasteryzowane i kilka miesięcy przed terminem.
Mieliście podobne doświadczenia z tym piwem, z tą warką?
Warka: 20/06/2017
Dziwna rzecz. Piwo nie wydało mi się ewidentnie zepsute. Nie waliło bynajmniej ogórkami czy kapustą, nie było podejrzanie zmętnione. W aromacie nawet ciekawie, czekoladowo-śmietankowo-wiśniowo. Ale w smaku zadziwiająco wytrawne i kwaskowe jak na porter. Chwilę się zastanawiałem czy te płatki sherry mogły dać taki efekt. No może, ale w połowie butelki się poddałem. Jeśli to taka interpretacja stylu, to nie dla mnie. Mimo wszystko obstawiam, że piwo było raczej na granicy zepsucia. Mimo, że pasteryzowane i kilka miesięcy przed terminem.
Mieliście podobne doświadczenia z tym piwem, z tą warką?
Napisali dzisiaj na fb :
Szanowni!
Z przykrością i zawstydzeniem informujemy, że aktualna partia naszego Porteru Bałuckiego jest zakażona (najprawdopodobniej podczas rozlewu do butelek) i kwaśnieje. Prosimy wszystkie sklepy i hurtownie o wstrzymanie sprzedaży tego piwa. Wszystkich klientów, którzy kupili kwaśne piwo prosimy o złożenie reklamacji w miejscu zakupu, nie powinno być problemów z pozytywnym rozpatrzeniem. Będziemy przyjmowali zwroty z hurtowni. W przypadku gdybyście mieli problem z reklamacją w miejscu zakupu prosimy o informację na zamowienia@piwoteka.pl, będziemy starali się sprawę rozwiązać. Przepraszamy Was wszystkich za tę sytuację, niestety takie nieszczęścia czasem się zdarzają.
Comment