Niestety, ale mi zupełnie nie spodobał mi się ten wynalazek. Miałem wrażenie, jakbym pił kawę zakrapianą spirytusem, o piwie bazowym można tu zapomnieć. Do tego okropna grafika starej, brzydkiej baby na etykiecie... brr!
Kolor: Brunatny, są prześwity pod żarówkę. [3.5] Piana: Beżowa, gęsta i zbita, jednak za krótka. Skromny, ale zadziwiająco trwały kożuszek na finiszu. [3.5] Zapach: Zdominowany aromatem toffi aż za bardzo. Mało tu piwa... [2.5] Smak: Bardzo słodkie i jednocześnie wodniste. Kawa przeważa sprawiając wrażenie jakby ktoś wsypał do niej cukierka, przypomina się Kopiko. Chmiel Marynka jest tylko chyba na etykiecie, bo nic tu z goryczki. Nie jest to zwykły stout, tylko toffee stout i smakuje jak wynika ze stylu. [3] Wysycenie: Niskie. [4] Opakowanie: Ktoś tu chyba ma zniechęcić nas do kobiet... Choć i tak Grażyna jest lepsza od Figlarnej Bożeny . [3.5] Uwagi: Mało stoutu, mało piwa ogólnie , dużo tofffi...
Warka 09.07.2017.
Wydaje mi się, że oceniałem, bo piłem w okolicach stycznia przed giełdą warszawską. Spostrzeżenia mam podobne co przedmówca - wodniste, z przegiętym aromatem jak z cukierka. Słabe ciemne piwo, a stout to już w ogóle tragiczny. Rozumiem eksperyment i poszukiwanie nowego wymiaru... etc., ale to mega wtopa.
Comment