Kolor: mocnej herbaty z fioletem [2.5] Piana: ledwie co nalaniu, po chwili nic nie było [1.5] Zapach: słaby ale sztuczność czuć z daleka, jakieś landryny i owoce leśne ale tylko z zapachu [2] Smak: wodnista lura o smaku landrynkowo-cytrynowo-leśno- owocowo ale w sztucznym wykonaniu, mało przyjemna goryczka, bardziej owocowo-pestkowa niż chmielowa, bazy słodowej w ogóle nie czuć [1.5] Wysycenie: moim zdaniem za mało, bardziej przypominało napój niż napój gazowany [2] Opakowanie: najlepsza rzecz w tym produkcie, widoczna z daleka ale i tak nie zachwyca [2.5] Uwagi: Pomyłka, jak lubię radlery to to coś mnie przeraziło
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Ostatni z serii dostępnych obecnie na rynku okocimskich radlerów, jaki pozostał mi do sprawdzenia.
Nic ciekawego, a wręcz coś bardzo nieciekawego. W smaku mix landrynkowej słodyczy z detergentem i chemicznym posmakiem owoców leśnych. Nagazowanie niezauważalne, podobnie jak smak piwa. To chyba było nawet gorsze od oranżady Hellena :/ Kolor też jakiś niezachęcający, kojarzy się z lekcją chemii, piana na początku w miarę konkretna, ale później szybko opadła. Zresztą, jej konsystencją również przywodziła na myśl chemiczne eksperymenta...
Nie polecam, omijać z daleka!
Comment