07.05 kolejna odsłona, piwko jest aksamitne, słodkie, do tego dochodzi pikantność. Prawie perfekcja jeśli chodzi o bałtyki. De facto typowy Nourishing Stout
Warka 06.06.18 – w chuj paloności, ciemnych słodów i lekka alkoholowość w armacie jak iw smaku. W saku odczuwalne gorzka czekolada, mocna kawa i kwasek na finiszu. Goryczka średnia podbijana sporym nawet wysyceniem. Nieco lepsze od 27.05 ale warka 07.05 – fajniejsza.
07.05 kolejna odsłona, piwko jest aksamitne, słodkie, do tego dochodzi pikantność. Prawie perfekcja jeśli chodzi o bałtyki. De facto typowy Nourishing Stout
Warka 15.11.16
Ciekawy i bogaty aromat (nie mogę go określić), dosyć słodki i owocowy w smaku. Niestety ciągle jest dość ostry od alkoholu. Oprócz tego dość delikatny i przyjemny.
Jeśli ktoś się zastanawiał się, czy można trzymać portery w sieni starej mazowieckiej chaty, przy czym niemal na pewno temperatura zimą spadała poniżej zera, to potwierdzam, że można
Druga butelka trafiła po tym do cywilizowanej piwnicy, zobaczymy, co będzie za następny rok.
Kolor: Bardzo ciemny, brązowy, rubinowe refleksy pod światło. [5] Piana: Dość obfita, średnio trwała, różnej wielkości pęcherzyki. [4] Zapach: Trochę palony, delikatna wiśnia, troszkę żelaza - w porządku, nie zachwyca, ale i nie odrzuca. [3.5] Smak: Palony, ostry, alkoholowy, żelazo, niezbyt przyjemne w posmaku, lekko ściągające. [2] Wysycenie: Średnie - trochę za wysokie. [3] Opakowanie: Ładna etykieta, prawie pełny skład. [4] Uwagi: Warka do 05.05.2018. Niepijalne jak dla mnie, ale z drugiej strony drogie nie jest, więc nie szkoda wylać.
No to zaczynamy "tydzień święta porteru bałtyckiego".
Jako pierwszy na przetarcie szlaków leci troszkę odleżakowany Żywiec porter. Stara wersja, przed zmianą etykiety, kapsla oraz parametrów. Mała butelka.
Aromat nie rzuca na kolana, ale jest solidnie. W smaku: Aksamitne i zarazem likierowo-pikantne. Mocny posmak gorzkiej czekoladki z wisienką w środku, którą uprzednio wymoczono w mocnym alkoholu. Na pewno nie jest to misiowaty porter, lecz czas zrobił swoje. Moim zdaniem esencja porządnego, w miarę agresywnego lecz poukładanego i treściwego porteru.
Podsumowując: Likier kawowo czekoladowy z odrobiną wiśni i suszonej śliwki z nutką lukrecji. Pyszny. Sosu sojowego i ciemnego chleba praktycznie brak. Metalu nie szukałem, a sam się nie objawił.
Attached Files
Ostatnia zmiana dokonana przez dlugas; 2017-01-17, 13:23.
Kolor: Ciemnobrązowe, w kieliszku nieprzejrzyste. [4.5] Piana: Brązowa, niezbyt obfita, ale drobna i gęsta. W umiarkowanym tempie redukuje się do obrączki i sporej wyspy. [4] Zapach: Przyjemny, kawowy, wyraźnie czekoladowy. [4] Smak: Kawa, gorzka czekolada, delikatnie rozgrzewający alkohol, którzy w żadnym stopniu nie drażni. Przy pierwszym łyku miałem wrażenie, że wyczuwam żelazo, ale test skórny nic nie wykazał. Początkowo, gdy piwo było zimne, Żywiec Porter wydawał się bardzo wytrawny, wraz z ogrzewaniem zyskał jednak na pełni. Alkohol rozgrzewa w przełyk, ale nie jest nachalny i w żadnej sposób nie przeszkadza. [4] Wysycenie: Powyżej średniej, lekko szczypie w gardło. Mogłoby być niższe. [4] Opakowanie: Muszę przyznać, że etykieta Żywiec Porteru - świetnie pasuje do charakteru tego piwa. Znacznie więcej zastrzeżeń mam do zasadności takiej a nie innej formy kontry, na której jest jedynie marketingowe pitu pitu, przez co wszelkie istotne informacje musiały zostać przeniesione na krawatkę, co dla mnie jest mega nieporęczne. No, ale Żywiec już tak ma. [4] Uwagi: Data przydatności: 24.04.2017 r.
Piana lekka, ale z obrączką. Aromat wiśniowy, zero paloności, odrobina przypraw. W aromacie bardzo ułożony porterek. Nuta dolna odrobina cynamonu, tudzież migdały-pewnie pestki od tej wiśni z nuty górnej. Ale o wszystkim zadecyduje smak.
Sążnisty łyk i porter znikł. Kawa z mlekiem, czekolada belgijska, na finiszu pieprz-od goryczki. Bardzo dobra warka, może trochę stonowana, ale w piwie też chodzi o przyjemność.
Comment