Moje doświadczenia wskazują na tę drugą opcję. Dlatego też czekam na Lwówek pasteryzowany, który możnaby kupić spokojnie gdzieś "w Polsce" bez wrażenia, że podchodzi się do lottomatu
Może to brutalne, ale chyba konieczne. Bo w to, że nagle hurtownicy/handlowcy zaczną się obchodzić z tym piwem jak jajkiem, wierzyć wręcz nie wolno.
Może to brutalne, ale chyba konieczne. Bo w to, że nagle hurtownicy/handlowcy zaczną się obchodzić z tym piwem jak jajkiem, wierzyć wręcz nie wolno.
Comment