Hola, hola... ciężar właściwy złota to 19,3 g/cm3. Taki złoty kapsel będzie chyba sporo cięższy
Faktiko, ale... może - biorąc pod uwagę właściwości fizyczne złota - mógłby być nieco cieńszy...? Albo odwrotnie...?
Kurka-blaszka, trudna kwestia, pomyśleć, że kiedyś kapsle służyły mi jedynie do gry w kolarzy... .
A do adremu - Marcowe czeka na spokojną degustację w lodówce - może w łykend?
Kolor: Bardzo ładny głęboki bursztynowy. Klarowne. [5] Piana: W moim przypadku gdzie piwo było podane w temperaturze ok. 8-10 st. C piana utrzymywała się wyjątkowo długo. Przez ponad 15 min. występowała w postaci 3 cm warstwy i była obecna do samego końca degustacji. Jej struktura jest dość gęsta przez co bardzo obficie oblepia ścianki kufla. Już dawno w polskim piwie nie spotkałem tak ładnej i obfitej piany. [5] Zapach: Przyjemny zdecydowanie słodowy, gdzie na pierwszy plan wychodzą aromaty słodu ciemnego, takie jak paloność i karmel. Chmiel zdecydowanie na drugim planie, alkohol wyczuwalny w minimalnym stopniu. Zapach jest dość intensywny, troszkę niezharmonizowany. [4.5] Smak: Zdecydowanie słodowy, z delikatną ale za to charakterystyczną palonością i karmelem. Alkohol niestety jest wyczuwalny i rozgrzewa ale nie dominuje nad innymi smakami. Goryczka średnio intensywna. [4] Wysycenie: Optymalne dla piwa i tym woltażu. [5] Opakowanie: Browar Kormoran zdążył już nas przyzwyczaić do doskonale zaprojektowanych etykiet i tak jest tez w tym przypadku. Wszystko w tym projekcie pasuje do siebie, jest stonowane, zgrane i z klasą. [5] Uwagi:
Kolor: Bursztynowy, ładny, ale bardziej w kierunku koźlaka niż OFB... [4] Piana: Brudnobiała, drobna, niestety, krótkotrwała. Został na pociechę dwumilimetrowy kożuszek. [3] Zapach: Dominuje słód, w tle dalekie ślady winno-alkoholowe (znowu w kierunku kozy?). [3.5] Smak: Łagodna goryczka z palono-słodowym i karmelowym echem, smaczne, ale mnie ciągle kojarzy się kierunkowo z koźlakiem... [4] Wysycenie: Średniowysokie, odpowiednie dla charakteru piwa. [4] Opakowanie: Kapsel browaru, wzornictwo estetyczne, dopracowane, pełna informacja. czegóż więcej chcieć? No, może dedykowanego kapsla... [5] Uwagi: Smaczne mocne piwo. Trochę szkoda, że pierwsze od wieków piwo marcowe tak naprawdę marcowym nie jest. Ale - pierwsze koty za płoty, a koty - wiadomo - w marcu... .
Poza tym - sentymentalnie - to przecież zlotowo-tankowe L2 .
Kolor: Ładny, ciemno bursztynowy, herbaciany. [4] Piana: Koloru szarego, drobniutka, stworzyła się tylko 2 centymetrowa warstwa ale opadła tylko na tyle, że do końca okrywała powierzchnię piwa. [5] Zapach: Początek zbyt mocno alkoholowy. Potem pojawiają się ciemne wręcz palone słody, jakiś karmelek i znowu alkohol. [3.5] Smak: Słodowy z pojawiająca się pod koniec każdego łyka goryczką. Ale moim zdaniem pochodzi ona od alkoholu, jest piekąca i nieprzyjemna. Dodatkowo finisz lekko sklejający, zbyt słodki. Oceniłbym na 3,25 ale wobec konieczności wyboru naciągam w górę. [3.5] Wysycenie: Zdecydowanie za wysokie. [3.5] Opakowanie: Wykonanie dobre choć metalizowana kontra jest nieczytelna w sztucznym świetle. Idea etykiety dla mnie dziwna: mnisi, szyszki chmielu na pierwszym planie, duży napis "piwo marcowe" gdzie wystarczyłoby "marcowe.
Tradycyjnie jednak za podanie pełnej informacji ocena dobra. [4] Uwagi: Ogólnie jest to dobre, mocne piwo. Czy marcowe? Nie jestem przekonany.
Piwo piłem na wódczanym kacu więc postrzeganie alkoholu mogło być wyraźniejsze a z drugiej strony potrzeba ugaszenia pożaru pewnie przytępiła zmysły i krytyczne podejście
Czy jest sens artomatowania piwa na wódczanym kacu? To chyba nie jest zbyt miarodajna ocena.
Ostatnio brak mi czasu na regularne badanie polskich wytworów piwnych więc uznałem, że teraz abo nigdy
A wódę rąbię tak rzadko, że taką ocenę potraktowałem jako ciekawostkę.
A propos artomatowania to nie sądzę aby wszyscy przestrzegali zasady oceniania w, że tak to ujmę, obojętnym środowisku. Raczej nie rezygnujemy z kwaśnych potraw, ostrych dodatków, ziół w diecie czy używania perfum przed planowanym artomaceniem.
No to już chyba podchodzi pod zboczenie jakieś A może ja mam za mały szacunek do piwa - nie perfumuję się przed jego piciem
A żeby nie był sam offtop: ogół recenzji pasuje mi do tego, czego można było się spodziewać po próbach L2, tym niemniej nie mogę się doczekać okazji wypróbowania wersji zabutelkowanej.
Kolor: Bursztynowy, klarowny. [4.5] Piana: Lekko przybrudzona, niewysoka. Szybko opada do pierścienia i wysepek, ostatecznie znikając do resztek. [3] Zapach: Słodowy, średniointensywny. Czuć karmel i palone słody, a w tle lekko niepokojąca alkoholowa nutka. [3.5] Smak: Początek jakby bez treści, nieco pustawy. Słodowe akcenty za słabo wyczuwalne, do tego dochodzą silne alkoholowe posmaki. Dopiero po mocnym ogrzaniu jest więcej słodowości. W finiszu mocna (dla stylu nieco za mocna), lekko ściągająca goryczka, która miesza się z posmakami palonych słodów. [3.5] Wysycenie: Średniowysokie. [4.5] Opakowanie: Ładne, ale Kormoran ma ładniejsze w swojej ofercie. Wszystkie parametry podane na kontrze. [4] Uwagi: Z datą do 26-03-12.
A propos artomatowania to nie sądzę aby wszyscy przestrzegali zasady oceniania w, że tak to ujmę, obojętnym środowisku. Raczej nie rezygnujemy z kwaśnych potraw, ostrych dodatków, ziół w diecie czy używania perfum przed planowanym artomaceniem.
Wiadomo, ciężko takie środowisko uzyskać. Ale można starać się wyeliminować przynajmniej część źródeł potencjalnych przekłamań, do których według mnie wódczany kapeć należy.
Ma bardzo przyjemny zapach słodowo -chlebowy, ciemnobursztynowe, piana beżowa dość trwała ( > 3 min ), drobne bąbelki. Niestety ma zbyt "zaznaczony" alkohol a goryczka jest zdecydowanie przygniatająca. Bardzo ciekawa etykieta.
Kolor: Słabej herbaty, bardzo w stylu. [5] Piana: Niezbyt wysoka, brudnawa. Szybko robi się gruboziarnista i zaczyna znikać. Na szkle osadza się dość miernie. [3] Zapach: Silny, karmelowo-orzechowy. Bardzo ładny, ale raczej koźlakowy niż marcowy, bo brakuje tu słodowej głębi. [4] Smak: Niby smaczne, ale dziwne. Smakuje również bardziej jak koźlak niż jak marcowe, ma za mało słodowości, trochę za dużo goryczki, zbyt wyczuwalną paloność, niepotrzebną i drażniącą nutę alkoholową, a także przesadne nuty owocowe. Brakuje mu także treści. [3] Wysycenie: Trochę za wysokie. [4] Opakowanie: Etykieta kojarzy się z porterem, czyli najbardziej ekskluzywnym piwem w portfolio Kormorana. Wygląda nieźle, choć browar ma w ofercie lepsze. Ta się niepotrzebnie kojarzy z piwami ciemniejszymi i mocniejszymi. Tekst na kontrze sympatyczny, choć brakuje w nim paru przecinków. [4] Uwagi: Marcowe miało zapewne dorównać swą wyjątkowością porterowi, ale udało się to tylko częściowo. Piwo nie jest zbyt dopracowane, za bardzo przypomina koźlaka, a za mało marcowe. Mam nadzieję, że za rok pojawi się kolejna, lepsza warka, tym razem bardziej przystająca do stylu.
Mam jeszcze jedną butelkę, ale odleżakuję ją trochę, żeby alkohol się ułożył.
Comment