Podczas spontanicznego weekendowego wypadu do Brukseli udało mi się dwukrotnie wypić tę blondynkę z kija. Opis zamieszczę pełny, bo mój wcześniejszy stanowi dowód, że wtedy jeszcze nic nie wiedziałem o piwach belgijskich
Zapach: Dość silny, z nutkami pszenicznymi, owocowymi, drożdżowymi.
Smak: Uderza goryczka, która stanowi dominantę tego piwa. Pod spodem różne fajne owocowo-drożdżowe smaczki oraz również lekkie nutki pszeniczne. Goryczka jest wg mnie zbyt silna, ale mimo to Blonde świetnie się pije. Sprawia wrażenie lżejszego niż jest w istocie.
Uwagi: Wiem że to wszawy koncerniak, ale dla polskiego piwosza nawet belgijski koncerniak może być przepysznym piwem. Znający się na zreczy Belgowie mówią jednak, że dzisiejsze Leffe to już zupełnie coś innego niż jeszcze parę lat temu...
A tak na marginesie, widziałem przy okazji przelotnie ogromny browar InBev w Louvain/Leuven. Fotek niestety nie zrobiłem, bo nie miałem czym, ale nadrobię to następnym razem.
Zapach: Dość silny, z nutkami pszenicznymi, owocowymi, drożdżowymi.
Smak: Uderza goryczka, która stanowi dominantę tego piwa. Pod spodem różne fajne owocowo-drożdżowe smaczki oraz również lekkie nutki pszeniczne. Goryczka jest wg mnie zbyt silna, ale mimo to Blonde świetnie się pije. Sprawia wrażenie lżejszego niż jest w istocie.
Uwagi: Wiem że to wszawy koncerniak, ale dla polskiego piwosza nawet belgijski koncerniak może być przepysznym piwem. Znający się na zreczy Belgowie mówią jednak, że dzisiejsze Leffe to już zupełnie coś innego niż jeszcze parę lat temu...
A tak na marginesie, widziałem przy okazji przelotnie ogromny browar InBev w Louvain/Leuven. Fotek niestety nie zrobiłem, bo nie miałem czym, ale nadrobię to następnym razem.
Comment