Kolejne piwo z malutkiego brukselskiego browaru Cantillon, skosztowane w czerwcu. Informacje o browarze znajdują się tutaj.
A teraz parę informacji o samym piwie:
Do mniej więcej półtorarocznego Lambika leżakowanego w dębowych lub orzechowych beczkach dodaje się świeże wiśnie w ilości ok. 150kg na 500l piwa. Parę dni później mieszanka rozpoczyna spontaniczną fermentację przy pomocy drożdży obecnych w beczkach i na powierzchni owoców.
Butelkuje się odfermentowaną mieszankę składającą się pół na pół z Krieka otrzymanego powyższą metodą oraz kolejnego, powstałego z ponownie zalanych piwem owoców. Aby ułatwić refermentację w butelkach można też dodać trochę młodego Lambika.
Tradycyjnie pije się Krieka latem, po przynajmniej rocznym leżakowaniu w butelce. Kiedyś podawano Krieka dosłozonego cukrem, aby zniwelować kwaśny smak.
Butelka 0,375l (dostępne też 0,75l)
Zaw. alk. 5% obj., ekstraktu nie podano.
Na etykiecie widnieje sielski wiejski obrazek.
Kolor ciemnomalinowy mętny. Piwu towarzyszy śliczna różowa pianka.
Zapach słabszy niż w przypadku Gueuze, kwaskowaty. Lekko wyczuwalna woń wspomniana przez Borysko - anglosascy degustatorzy używają dla jej określenia subtelnego terminu "horse blanket"
Smak bardziej kwaśny niż Gueuze, tak samo cierpki. Piwo wydawało się jeszcze bardziej zepsute
Wrażenie ogólne podobne jak w przypadku Gueuze - do piw fermentacji spontanicznej trzeba dorosnąć, inaczej ciężko je docenić.
A teraz parę informacji o samym piwie:
Do mniej więcej półtorarocznego Lambika leżakowanego w dębowych lub orzechowych beczkach dodaje się świeże wiśnie w ilości ok. 150kg na 500l piwa. Parę dni później mieszanka rozpoczyna spontaniczną fermentację przy pomocy drożdży obecnych w beczkach i na powierzchni owoców.
Butelkuje się odfermentowaną mieszankę składającą się pół na pół z Krieka otrzymanego powyższą metodą oraz kolejnego, powstałego z ponownie zalanych piwem owoców. Aby ułatwić refermentację w butelkach można też dodać trochę młodego Lambika.
Tradycyjnie pije się Krieka latem, po przynajmniej rocznym leżakowaniu w butelce. Kiedyś podawano Krieka dosłozonego cukrem, aby zniwelować kwaśny smak.
Butelka 0,375l (dostępne też 0,75l)
Zaw. alk. 5% obj., ekstraktu nie podano.
Na etykiecie widnieje sielski wiejski obrazek.
Kolor ciemnomalinowy mętny. Piwu towarzyszy śliczna różowa pianka.
Zapach słabszy niż w przypadku Gueuze, kwaskowaty. Lekko wyczuwalna woń wspomniana przez Borysko - anglosascy degustatorzy używają dla jej określenia subtelnego terminu "horse blanket"
Smak bardziej kwaśny niż Gueuze, tak samo cierpki. Piwo wydawało się jeszcze bardziej zepsute
Wrażenie ogólne podobne jak w przypadku Gueuze - do piw fermentacji spontanicznej trzeba dorosnąć, inaczej ciężko je docenić.
Comment