styl: pilsener
alk. 5,0%
Ubiegły rok był dla browaru Tiny Rebel bardzo udany. Największym sukcesem było zdobycie prestiżowego tytułu Champion Beer for Britain za piwo "Cwtch" (czyli najlepsze brytyjskie piwo w danym roku wg CAMRA, wybierane podczas festwalu Great British Beer Festival). Po trzech latach działalności Tiny Rebel jest najmłodszym zdobywcą tego tytułu, a poza tym pierwszym z Walii. Sukces taki bezpośrednio przekłada się na wzrost sprzedaży piwa - Walijczycy są szczególnie dumni z wejścia na nowe rynki eksportowe. Są już obecni w wielu krajach Europy (w tym: w Polsce, jako jedynym kraju naszej części kontynentu), Azji SE, Australii, Brazylii a w tym roku zaczynają podbój rynku amerykańskiego. Poza tym w najbliższych planach jest rozbudowa warzelni i przeprowadzka do większych pomieszczeń oraz zakup nowej linii do butelkowania (ciekawe, bo większość nowych craftów aktualnie inwestuje raczej w linie do puszkowania).
Tymczasem warto odnotować, że wreszcie trafiło do butelek piwo warzone przez Tiny Rebel od kwietnia 2014 r. - pilsener "Bo'Ho". Może nie jest to jakiś szczególny obiekt pożądania, ale trzeba pamiętać, że dla Brytyjskiego craftu (zresztą nie tylko) dobry lager to prawdziwe wyzwanie. Mamy tu niefiltrowane piwo w czeskim stylu: na czeskim słodzie, czeskich drożdżach i žateckim chmielu. Piwo premierowo zabutelkowane w listopadzie 2015.
BARWA: słomkowa
ZAPACH: smaczna chlebowa słodowość zbyt mocno przytłumiona jest drożdżową kwaskowatością; piwo jest co prawda niefiltrowane, ale drożdży jest nieco za dużo
SMAK: profil słodowy, a równocześnie bardzo orzeźwiający, a to dzięki z jednej strony mocnej drożdżowej kwaskowatości, a z drugiej sporej ilości estrów kwiatowych (wypełniających miejsce po wielkim nieobecnym w tym piwie - diacetylu) - niepożądanych, ale dodających rześkości; sporo tutaj też ziemisto-piwnicznych nut drożdżowo-chmielowych, bardzo przyjemnie kojarzących się z naszymi niefiltrowanymi dolniakami; w końcówce pojawia się wreszcie lekka goryczka i smaczna chlebowa słodowość; bardzo luźna interpretacja czeskiego pilsenera, wielki brak choćby odrobiny diacetylu, ale przynajmniej nie jest nudno
alk. 5,0%
Ubiegły rok był dla browaru Tiny Rebel bardzo udany. Największym sukcesem było zdobycie prestiżowego tytułu Champion Beer for Britain za piwo "Cwtch" (czyli najlepsze brytyjskie piwo w danym roku wg CAMRA, wybierane podczas festwalu Great British Beer Festival). Po trzech latach działalności Tiny Rebel jest najmłodszym zdobywcą tego tytułu, a poza tym pierwszym z Walii. Sukces taki bezpośrednio przekłada się na wzrost sprzedaży piwa - Walijczycy są szczególnie dumni z wejścia na nowe rynki eksportowe. Są już obecni w wielu krajach Europy (w tym: w Polsce, jako jedynym kraju naszej części kontynentu), Azji SE, Australii, Brazylii a w tym roku zaczynają podbój rynku amerykańskiego. Poza tym w najbliższych planach jest rozbudowa warzelni i przeprowadzka do większych pomieszczeń oraz zakup nowej linii do butelkowania (ciekawe, bo większość nowych craftów aktualnie inwestuje raczej w linie do puszkowania).
Tymczasem warto odnotować, że wreszcie trafiło do butelek piwo warzone przez Tiny Rebel od kwietnia 2014 r. - pilsener "Bo'Ho". Może nie jest to jakiś szczególny obiekt pożądania, ale trzeba pamiętać, że dla Brytyjskiego craftu (zresztą nie tylko) dobry lager to prawdziwe wyzwanie. Mamy tu niefiltrowane piwo w czeskim stylu: na czeskim słodzie, czeskich drożdżach i žateckim chmielu. Piwo premierowo zabutelkowane w listopadzie 2015.
BARWA: słomkowa
ZAPACH: smaczna chlebowa słodowość zbyt mocno przytłumiona jest drożdżową kwaskowatością; piwo jest co prawda niefiltrowane, ale drożdży jest nieco za dużo
SMAK: profil słodowy, a równocześnie bardzo orzeźwiający, a to dzięki z jednej strony mocnej drożdżowej kwaskowatości, a z drugiej sporej ilości estrów kwiatowych (wypełniających miejsce po wielkim nieobecnym w tym piwie - diacetylu) - niepożądanych, ale dodających rześkości; sporo tutaj też ziemisto-piwnicznych nut drożdżowo-chmielowych, bardzo przyjemnie kojarzących się z naszymi niefiltrowanymi dolniakami; w końcówce pojawia się wreszcie lekka goryczka i smaczna chlebowa słodowość; bardzo luźna interpretacja czeskiego pilsenera, wielki brak choćby odrobiny diacetylu, ale przynajmniej nie jest nudno