Piwo z grubą/gęstą/puszystą pianą

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Chmielnicki
    Porucznik Browarny Tester
    • 2012.07
    • 324

    Piwo z grubą/gęstą/puszystą pianą

    Witajcie,

    Jeśli był już taki wątek - wybaczcie "świeżakowi"...

    Otóż, chciałbym się Was poradzić w sprawie konkretnych piw (najchętniej rodzimych - mogą być zarówno jasne, jak i ciemne), które charakteryzują się możliwie najobfitszą pianą. Mam taką słabość, że zwracam dużą uwagę na ten aspekt i uwielbiam piwa z grubą, gęstą czapą piany - taką, którą można niemalże wyjadać ze szklanki łyżką i która utrzymuje się jak najdłużej (pod tym względem przypadł mi do gustu np. Kormoran Ciemny) Pijam ostatnimi czasy dużo polskich piw regionalnych i spora część z nich bardzo podchodzi mi smakowo, ale cóż z tego, skoro piana znika bardzo szybko, zostawiając cieniutką obrączkę. Jakich piw zatem powinienem szukać?

    Z góry dziękuję za rekomendacje.
  • Samael
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2007.09
    • 153

    #2
    To ja polecam Guinnessa oraz Beamisha.Pianka moze nie wysoka,ale za to kremowa i przyjemna w smaku.W Polsce znajdziesz puszkowego Guinnessa,ale jednak to nie to samo co lany z kija

    Comment

    • Chmielnicki
      Porucznik Browarny Tester
      • 2012.07
      • 324

      #3
      Owszem - Beamish nawet bardziej niż Guinness (przynajmniej dla mnie). Ale interesuje mnie zdecydowanie rynek lokalny - względnie czeski, bo niebawem wybieram się tam na drobne zakupy.

      Comment

      • ElDesmadre
        Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
        • 2010.05
        • 155

        #4
        Amber Pszeniczniak - piana nie chce znikać, za to same piwo wodniste że hej. No i jeszcze Pinta Psze Koźlak, wersja nieco dłużej przeleżakowana, jak by Ci się jakimś cudem udało zdobyć. Parę dni temu otwarłem, pieniło się niesamowicie. Duvel to przy tym pikuś. Norweg który ode mnie dostał egzemplarz pisał, że jest to najbardziej pieniące się piwo z jakim miał do czynienia, a miał do czynienia z 1500+.
        http://thebeervault.blogspot.com

        Comment

        • pioterb4
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2006.05
          • 4322

          #5
          Nalewanie Psze Koźlaka to byłą gehenna

          Comment

          • Samael
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2007.09
            • 153

            #6
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Chmielnicki Wyświetlenie odpowiedzi
            Owszem - Beamish nawet bardziej niż Guinness
            U mnie to samo - jak jest dostepny w pubie to zawsze biore

            Comment

            • dyczkin
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2011.05
              • 3657

              #7
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
              Nalewanie Psze Koźlaka to byłą gehenna
              Oj tam oj tam. Nalać Psze Koźlaka po czesku to dopiero byłaby przygoda
              Jeśli dobrze przypominam sobie to lejąc go po ściance powoli dałem rady na 2 razy w parę minut
              Volenti Non Fit Iniuria // Białe jest białe, czarne jest czarne, a czerwone jest wredne!

              Moje warzenie // Piwny Wojownik

              Po co wolność // Żyję w kraju // Żydowskie roszczenia // Jaka róża taki cierń

              Etykiety z wypitych piw osobiście: 2605 z 41 krajów. Zagranica: 785 // Polska: 1820

              Comment

              • Chmielnicki
                Porucznik Browarny Tester
                • 2012.07
                • 324

                #8
                Hmmm... to wszystko? Pszeniczniaka z Ambera spróbuję niechybnie. Znalezienie Psze Koźlaka będzie chyba trudniejsze niż Świętego Graala, Bursztynowej Komnaty i Arki Noego (zaznaczę na wszelki wypadek, że nie chodzi mi o zespół) razem wziętych. Zresztą, mój niedawny debiut z Browarem Pinta (Ognie Nie-Szczęścia) miał dość dramatyczny przebieg i był brzemienny w skutki (gastryczne), więc na jakiś czas (do momentu wyzbycia się traumy) podziękuję. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby nie było w kraju nad Wisłą więcej piwa z "wypasioną" pianą!

                Comment

                • pioterb4
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2006.05
                  • 4322

                  #9
                  Sjkor o piwo wywołało problemy żołądkowe to musiało być zepsute - nie wyczułeś niczego podejrzanego w smaku?

                  Comment

                  • Pendragon
                    Generał Wszelkich Fermentacji
                    🥛🥛🥛
                    • 2006.03
                    • 13952

                    #10
                    Możesz zaryzykować próbę z Harnasiem. Ze 3 miesięcy temu był... mocno pieniący się. Może dosypali więcej niż zwykle proszku do prania?

                    moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot


                    Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie

                    Comment

                    • Chmielnicki
                      Porucznik Browarny Tester
                      • 2012.07
                      • 324

                      #11
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
                      Sjkor o piwo wywołało problemy żołądkowe to musiało być zepsute - nie wyczułeś niczego podejrzanego w smaku?
                      Nie znam się aż tak dobrze, żeby to stwierdzić z całą stanowczością, ale żadnych niepokojących objawów w trakcie degustacji nie stwierdziłem. Piwo wybitnie mi nie smakowało - wodniste, nasycenie bliskie zeru, o pianie nie wspomnę. Tylko kolor ładny. Ale pół następnego dnia spędziłem - wybaczcie dosłowność - na kiblu, zlany zimnym potem. Data ważności była do listopada br. Może po prostu za dużo sobie po tej Pincie obiecywałem - tyle się człowiek naczytał, nasłuchał i naoglądał o niej - i stąd takie srogie rozczarowanie. Albo rzuciłem się na nią zbyt łapczywie i wypiłem paroma haustami. W każdym razie, to chyba najgorzej wydane 9 (sic!) złotych za butelkę polskiego piwa. Ale na pewno dam im jeszcze szansę - czekam aż w mojej okolicy pojawi się chociażby legendarny Atak Chmielu.

                      Comment

                      • pioterb4
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2006.05
                        • 4322

                        #12
                        No to skoro nie było:

                        -octowych aromatów
                        -zapachu kiszonej kapusty albo ogórków
                        -kwasowości w smaku
                        -innych posmaków obcych zwiastujących zakażenie,

                        to twoje dolegliwości żołądkowe nie były spowodowane tym piwem Żeby się takich problemów nabawić trzeba wypić piwo ewidentnie zepsute a w twoim z tego co piszesz żadnych oznak nie było.

                        Niskie wysycenie jest dośc charakterystyczne dla wielu anglosaskich styli.

                        Comment

                        • Chmielnicki
                          Porucznik Browarny Tester
                          • 2012.07
                          • 324

                          #13
                          Toteż ja nie zwalam całej winy na piwo (w sensie, że zepsute czy źle uwarzone), ani nie potępiam nikogo za moje dolegliwości. Po prostu mój organizm różnie reaguje na różne piwa - i nie ma znaczenia, co w ten dzień jadłem, piłem czy robiłem. Bardzo podobną historię miałem onegdaj z Okocimiem Pszenicznym, jeszcze wcześniej z Paulanerem. Nie wiem, dlaczego akurat te piwa. Ale takie są fakty. Trzy dni temu piłem Porter Warmiński, wczoraj Lwówek Książęcy - i wszystko poszło gładziutko, jak z nut. Jutro czeka na mnie Zawiercie Bursztynowe - i też pewnie będzie okej. Dlaczego padło akurat na Ognie Szczęścia? Nie wiem.

                          Ale dość już pastwienia się nad Pintą. Miało być o pianie.

                          Comment

                          • legart
                            Kapitan Lagerowej Marynarki
                            • 2012.06
                            • 914

                            #14
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Chmielnicki Wyświetlenie odpowiedzi
                            Hmmm... to wszystko? Pszeniczniaka z Ambera spróbuję niechybnie. Znalezienie Psze Koźlaka będzie chyba trudniejsze niż Świętego Graala, Bursztynowej Komnaty i Arki Noego (zaznaczę na wszelki wypadek, że nie chodzi mi o zespół) razem wziętych. Zresztą, mój niedawny debiut z Browarem Pinta (Ognie Nie-Szczęścia) miał dość dramatyczny przebieg i był brzemienny w skutki (gastryczne), więc na jakiś czas (do momentu wyzbycia się traumy) podziękuję. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby nie było w kraju nad Wisłą więcej piwa z "wypasioną" pianą!

                            Przeterminowany Pszekoźlak jest dostępny w Warszawie na Pejzażowej 2 w Rodzince BIS za 3 złote. Zaraz spróbuję czy sie nadaje do picia

                            Comment

                            • dadek
                              Major Piwnych Rewolucji
                              🍺🍺
                              • 2005.09
                              • 4702

                              #15
                              Cena Pszekoźlaka milutka, nakupiłem niezły zapasik, 2 już spiłem i pyszny jest. Ale nalewać trzeba co najmniej na 4-5 razy i z 15 minut bo piana gigant.

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X