Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika leona
Wyświetlenie odpowiedzi
Cena piwa w knajpie nie zależy od widzimisię szynkarza. Jest to z reguły maksymalna cena, jaką godzi się zapłacić klient, a jednocześnie minimalna, która pozwala się utrzymać szefowi takiego biznesu. Właśnie - biznesu. Pub to nie jest instytucja charytatywna, on ma zarabiać. I nie łasce bądź niełasce właściciela takiego wyszyku zawdzięczasz to, że piwo nie kosztuje 20 zł. Albo 3 zł. Widać jest to cena, którą konsument zgadza się płacić, a biznesmena zadowala.
A jeśli klient się nie zgadza - niech nie płaci.
W tym momencie na wiele piw popyt przewyższa podaż. Browarów wciąż jest stosunkowo mało, lokali oferujących ciekawe piwa również, a tutaj, patrząc z prowincji (może w Warszawie jest inaczej), w lokalach oferujących szeroką gamę piw ciężko w weekend znaleźć wolne miejsce. Jednak z czasem browarów będzie coraz więcej, lokali też, więc i ceny siłą rzeczy będą musiały spadać. W momencie, kiedy podaż przewyższy popyt (a prędzej czy później to nastąpi), ceny będą musiały zacząć spadać.
Tylko tu jest jeden problem. Wiadomo, że idealnie wolnego rynku nie ma, jednak u nas próg wejścia w branżę piwowarską czy gastronomiczną jest stosunkowo wysoki dzięki nieżyciowym i bardzo restrykcyjnym przepisom. Działanie wolnego rynku jest tu więc mocno zachwiane i ograniczane, co również wpływa na wysokość cen.
Comment