Dlaczego piwo PINTY musi kosztować powyżej 10 zł w knajpie

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • WojciechT
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2012.09
    • 2546

    #46
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika leona Wyświetlenie odpowiedzi
    Zawsze mnie zastanawiało dlaczego na tym forum tak zaciekle broni się "dymających". To jakaś choroba zakaźna idąca od góry, a której objawami jest przekonanie, że wolny rynek tworzą tylko wytwórcy, producenci i usługodawcy? Czy na pewno "dymany" niema prawa zmienić pozycji w jakiej odbywa się ten piękny akt?
    Oczywiście, że ma prawo. Może sam warzyć sobie piwo w domu, może szukać miejsc, gdzie jest taniej, może przerzucić się na tańsze produkty, wreszcie może założyć własny pub i udowodnić, że da się to robić taniej.

    Cena piwa w knajpie nie zależy od widzimisię szynkarza. Jest to z reguły maksymalna cena, jaką godzi się zapłacić klient, a jednocześnie minimalna, która pozwala się utrzymać szefowi takiego biznesu. Właśnie - biznesu. Pub to nie jest instytucja charytatywna, on ma zarabiać. I nie łasce bądź niełasce właściciela takiego wyszyku zawdzięczasz to, że piwo nie kosztuje 20 zł. Albo 3 zł. Widać jest to cena, którą konsument zgadza się płacić, a biznesmena zadowala.
    A jeśli klient się nie zgadza - niech nie płaci.

    W tym momencie na wiele piw popyt przewyższa podaż. Browarów wciąż jest stosunkowo mało, lokali oferujących ciekawe piwa również, a tutaj, patrząc z prowincji (może w Warszawie jest inaczej), w lokalach oferujących szeroką gamę piw ciężko w weekend znaleźć wolne miejsce. Jednak z czasem browarów będzie coraz więcej, lokali też, więc i ceny siłą rzeczy będą musiały spadać. W momencie, kiedy podaż przewyższy popyt (a prędzej czy później to nastąpi), ceny będą musiały zacząć spadać.

    Tylko tu jest jeden problem. Wiadomo, że idealnie wolnego rynku nie ma, jednak u nas próg wejścia w branżę piwowarską czy gastronomiczną jest stosunkowo wysoki dzięki nieżyciowym i bardzo restrykcyjnym przepisom. Działanie wolnego rynku jest tu więc mocno zachwiane i ograniczane, co również wpływa na wysokość cen.

    Comment

    • chemmobile
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2009.03
      • 2168

      #47
      Owszem, może. Może nie uczestniczyć w tym "dymaniu" Nikt nikomu nie nakazuje pić takich drogich piw w lokalu. Mi się zdarza napić piwa za ponad 20 zł za 0,5L szklankę, ale tylko wtedy, gdy mi się to opłaca. Czyli wtedy, gdy takiego piwa nie kupię w sklepie lub jest również drogie. Zazwyczaj konsumuję lagery lub ciemne górniaki, a te są zdecydowanie tańsze. Jeśli ktoś ma potrzebę picia w lokalach tylko Pintowych albo rzemieślniczych wynalazków, czy w ogóle rzadko spotykanych stylów w kraju, a jednocześnie narzeka na ich ceny, to może powinien zastanowić się nad priorytetami w życiu. Bo patrząc na te wasze dyskusje dochodzę do dwóch wniosków: albo "golce" żądają dla siebie luksusu, albo w życiowych priorytetach zbyt wysoko ustawiacie sobie piwo.
      Lwówek Śląski - 800 lat tradycji piwowarskich.
      Kto piwem szynkuje, dawać ma właściwą miarę, kto to ominie, zapłaci 4 białe grosze kary - lwóweckie prawo piwowarskie AD 1609

      Comment

      • kibi
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2004.07
        • 1875

        #48
        A mnie nie odpowiada stosowana w temacie nomenklatura (choć jak rozumiem z pewnym przymrużeniem oka).
        Jeśli piszemy że cena powyżej 9 zł jest dymaniem klienta, to wypadałoby napisać, że cena poniżej 8 jest dymaniem właściciela pubu.
        I dochodzimy do moralności Kalego - jak ktoś mnie dyma to niedobrze, jak ja kogoś - super.
        Może lepiej trzymać się bardziej cywilizowanego opisu rzeczywistości.
        Wolny rynek tworzą wytwórcy, sprzedawcy i konsumenci. Ci pierwsi proponują ceny, ostatni je akceptuje lub nie.
        Jeśli nie zaakceptuje do transakcji nie dochodzi, ze szkodą dla obydwu stron.
        Ergo: zaproponowana cena musi być akceptowalna.
        Last edited by kibi; 2013-12-11, 09:10.

        Comment

        • Krzysiu
          D(r)u(c)h nieuchwytny
          • 2001.02
          • 14936

          #49
          W Świdnicy podstawowym problemem jest brak lokali użytkowych, nadających się na gastronomię (podejrzewam, że problem wysokich kosztów dzierżaw i najmów jest w całym kraju taki sam). Problem pochodzi jeszcze z czasów komuny, a teraz nałożyły się na to nietrafione zmiany własnościowe oraz polityka innych użytkowników, w szczególności banków, które wywindowały ceny dzierżawne do poziomu nieakceptowalnego przez biznes gastronomiczny.

          Comment

          • e-prezes
            Generał Wszelkich Fermentacji
            🥛🥛🥛🥛🥛
            • 2002.05
            • 19267

            #50
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
            ...
            Skoro Smocza Głowa to była taka idylla, na której wszyscy zarabiali a piwo kosztowało mniej jak Ciechan to czemu ta bajka się skończyła? Przecież z tego co piszesz to powinna być dalej kura znosząca złote jajka.
            Gdzieś mi umknęło wcześniej to zdanie.

            Cena Ciechana jest sztucznie wywindowana. Premiumizacja

            A w temacie Smoczej...
            Złożyło się na to wiele rzeczy. Relakspol próbował sprzedawać "swoje" piwo wzorujące się na Smoczej Głowie jeszcze taniej zabierając część klienteli na dobre, tanie ale. Jednocześnie psując rynek niestabilnością piw spod znaku Browar Stary Kraków. Kiedy kolejne piwo w ilości prawie 5 hl musiało pójść w kanał miarka się przebrała. Browar Na Jurze problemów ze stabilnością nie miał, ale to były już korekty korekt receptur i piwo nie było już tym samym ale co wtedy (wykastrowanym). Warzył też więcej piwa na jednej porcji drożdży z odzysku (Relakspol zresztą też).
            Zatem złotych jajek nie znosiła, ale przyczyna zamknięcia projektu nie była ekonomiczna, a technologiczna.

            Comment

            • baklazanek
              † 2014 Piwosz w Raju
              • 2001.08
              • 3562

              #51
              Dzisiaj się dowiedziałem od brata kolegi, którego dziewczyna ma kuzyna znającego jakiegoś człowieka w branży gastronomicznej – ponoć robił hydraulikę w dwóch barach – że ceny Pinty są specjalnie zawyżane, żeby forumowicze z browar.biz mieli o czym dyskutować.

              Comment

              • dyczkin
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2011.05
                • 3657

                #52
                To taka sama prawda, jak to, że Franz strzelał do papieża
                Volenti Non Fit Iniuria // Białe jest białe, czarne jest czarne, a czerwone jest wredne!

                Moje warzenie // Piwny Wojownik

                Po co wolność // Żyję w kraju // Żydowskie roszczenia // Jaka róża taki cierń

                Etykiety z wypitych piw osobiście: 2605 z 41 krajów. Zagranica: 785 // Polska: 1820

                Comment

                • e-prezes
                  Generał Wszelkich Fermentacji
                  🥛🥛🥛🥛🥛
                  • 2002.05
                  • 19267

                  #53
                  Nie no... nie róbmy kolejnych podśmiechujków z dobrego tematu.

                  Przyjmuję argumenty kibiego i wszystko rozumiem. W tym konkretnym przypadku knajpy o której mówiłem piwa z Pinty zamawiane zresztą po cenach hurtowych były po 8-9 zł, teraz 11-12 zł. Wykazałem we wcześniejszych postach, że ceny bez marży dają możliwość ustawienia ceny piwa na poziomie 9 zł na półce. Jest to możliwe!

                  Dyskusja wyszła z wątku, gdzie pisałem o tym, iż wolałbym dobre sesyjne, lżejsze piwo niż kolejnego mózgotrzepa, którego cena zostanie wywindowana super-premiumowo.

                  Comment

                  • tomolek
                    Major Piwnych Rewolucji
                    • 2006.05
                    • 1752

                    #54
                    Zastanawia mnie, że niektórzy koledzy mimo poczucia dymania, nadal te piwa od rzemieślników kupują. Czyżbyście w tym akcie jednak odczuwali jakąś perwersyjną przyjemność?

                    Jeżeli czułbym się molestowany "od tyłu" to ja bym sobie takie atrakcje odpuścił. Tak co raz częściej robię ostatnio z piwami z tzw. browarów regionalnych. Bardziej czułem się dymany kupując piwo z blisko 4 zł atakujące pełną paletą smaków i zapachów: od masła do sałatki warzywnej.

                    Kupując piwa za 7-9 zł (w sklepie) w większości przypadków mam pewną gwarancję jakości (szczególnie w przypadku Pinty, która chyba najmocniej trzyma stały poziom). Dodając do tego lekturę forum najczęściej udaje mi się kupować naprawdę udane piwa.

                    Ja naprawdę wolałby, żeby Pinta kosztowała 2 zł za butelkę. Z drugiej strony nikt mnie nie zmusza do kupowania piwa, to nie jest chleb czy inny artykuł pierwszej potrzeby. Jakoś nikt nie zauważa, że takie piwa to produkt swojego rodzaju luksusowy... Z wysokimi cenami piwa radzę sobie w ten sposób, że ograniczyłem spożycie. Staram się pić mniej za to lepszych piw. Dla portfela wychodzi na to samo, za to wątroba zdrowsza

                    Ostatnio stałem przed półką w sklepie i dumałem nad Spedway Stoutem za 80 zł, wcale nie miałem poczucia, że ktoś mi się próbuje do tyłka zabierać. Z żalem, ale bez pretensji do kogokolwiek stwierdziłem, że dla mnie to za drogo. Pewnie jakbym zarabiał ze trzy razy więcej niż teraz to bym się nie szczypał i sprawiłbym sobie buteleczkę na święta...

                    Wszystko w końcu w moich rękach, wracam do roboty :]
                    www.ohbeautifulbeer.com

                    www.mateuszdrozdowski.pl

                    „Kwaśny Edi herbu Koreb

                    Comment

                    • tomolek
                      Major Piwnych Rewolucji
                      • 2006.05
                      • 1752

                      #55
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes Wyświetlenie odpowiedzi
                      Dyskusja wyszła z wątku, gdzie pisałem o tym, iż wolałbym dobre sesyjne, lżejsze piwo niż kolejnego mózgotrzepa, którego cena zostanie wywindowana super-premiumowo.
                      I tutaj się z Tobą zgadzam. Ale moim zdaniem to robota nie dla kontraktowców i rzemieślników ale dla tzw. browarów małych i regionalnych. Wszyscy czepiają się tych pierwszych a do drugich jakoś nikt nie ma pretensji, że nie mogą wyprodukować sensownego piwa na poziomie czeskich desitek...
                      www.ohbeautifulbeer.com

                      www.mateuszdrozdowski.pl

                      „Kwaśny Edi herbu Koreb

                      Comment

                      • pioterb4
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2006.05
                        • 4322

                        #56
                        Nie dość, ze Tomolek łądnie wszystko wyartykułował to jeszcze okazało się, że ostatnio przeżywał ten sam dylemat ze Speedway Stoutem co ja I ja też wymiękłem, ale trochę biję się z myślami czy nie wrócić jeszcze po niego

                        Też mnie zawsze zastanawia wysuwanie takich postulatów w kierunku rzemieślników. Ciekawi mnie czy klienci Mikkelera też ciągle piszą na forach "kiedy będzie prawdziwy pils". Albo stali klienci DogFish Head "kiedy zamiast udziwnionych mózgotrzepów będzie porządny dunkel?" I tak jak wspomniał Tomolek, wobec Raciborza czy Witnicy nikt takich postulatów nie formułuje. A przecież PINta czy Alebrowar nie obiecywali standardów, zapowiadali albo rollercoaster po piwnych stylach (PINTA) albo górną fermentację z naciskiem na style USA (Alebrowar). I teraz pojawia się pytanie które już padło jakiś czas temu na FB - browary mają warzyć to co chcą i na co mają ochotę czy notorycznie sądować rynek i w pełni zdawać się na głosy rzucone spośród tłumu?
                        Last edited by pioterb4; 2013-12-11, 12:27.

                        Comment

                        • e-prezes
                          Generał Wszelkich Fermentacji
                          🥛🥛🥛🥛🥛
                          • 2002.05
                          • 19267

                          #57
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
                          ...
                          Też mnie zawsze zastanawia wysuwanie takich postulatów w kierunku rzemieślników. Ciekawi mnie czy klienci Mikkelera też ciągle piszą na forach "kiedy będzie prawdziwy pils". Albo stali klienci DogFish Head "kiedy zamiast udziwnionych mózgotrzepów będzie porządny dunkel?" I tak jak wspomniał Tomolek, wobec Raciborza czy Witnicy nikt takich postulatów nie formułuje. A przecież PINta czy Alebrowar nie obiecywali standardów, zapowiadali albo rollercoaster po piwnych stylach (PINTA) albo górną fermentację z naciskiem na style USA (Alebrowar). I teraz pojawia się pytanie które już padło jakiś czas temu na FB - browary mają warzyć to co chcą i na co mają ochotę czy notorycznie sądować rynek i w pełni zdawać się na głosy rzucone spośród tłumu?
                          To ciekawe pytanie...tylko ile tych mikkelerów może być u nas?

                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tomolek Wyświetlenie odpowiedzi
                          Zastanawia mnie, że niektórzy koledzy mimo poczucia dymania, nadal te piwa od rzemieślników kupują. Czyżbyście w tym akcie jednak odczuwali jakąś perwersyjną przyjemność?
                          Jak mam do wyboru Pintę, Amber czy Perłę, to wybieram zwykle Pintę czy Kocoury za 15 zł. Tylko, że po 2 mam niesmak, że jeszcze bym posiedział z kumplami, ale na 3 mnie już nie stać.

                          Comment

                          • chemmobile
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2009.03
                            • 2168

                            #58
                            Aha, posiedziałbyś jeszcze z kumplami, ale:
                            1. nie chcesz pić tego, czego nie lubisz;
                            2. nie stać cię już na to, co lubisz.
                            To jest TWÓJ problem, a nie Pinty, rzemieślników, lokalu i cen.

                            Dylemat w stylu: nie chcę jeździć Fiatem, chcę Mercedesa SLK, na którego mnie nie stać i dlatego irytują mnie ceny Mercedesów SLK. Jałowa i bezsensowna dyskusja...
                            Last edited by chemmobile; 2013-12-11, 13:02.
                            Lwówek Śląski - 800 lat tradycji piwowarskich.
                            Kto piwem szynkuje, dawać ma właściwą miarę, kto to ominie, zapłaci 4 białe grosze kary - lwóweckie prawo piwowarskie AD 1609

                            Comment

                            • pioterb4
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2006.05
                              • 4322

                              #59
                              To ciekawe pytanie...tylko ile tych mikkelerów może być u nas?
                              Nie mam pojęcia. Rynek to oceni za nas. Ja wyznaję podejście, ze piwowar jest takim trochę artystą który maluje to co mu się podoba i takimi farbami jakimi lubi. Jak ktoś chce kupować jego obrazy to super, jak nie to ma problem. Natomiast przychodzenie do jego pracowni i krzyczenie: "namalowałeś dośc portretów, teraz maluj wiejskie pejzaże albo jelenie na rykowisku" do mnie nie trafia.

                              Kto warzy pilsy, dunkele, marzeny w Czechach/Niemczech? Rzemieślnicy i browary kontraktowe? Wydaje mi się, ze raczej małe i średnie browary...

                              Comment

                              • e-prezes
                                Generał Wszelkich Fermentacji
                                🥛🥛🥛🥛🥛
                                • 2002.05
                                • 19267

                                #60
                                Ostatnie zdanie, bo skoro dyskusja nie ma sensu...

                                Oczekuję takiego piwa jak Sierra Nevada Pale Ale lub Anchor Steam Beer. I takiego piwa jak na razie u rzemieślników nie trafiłem. Nie jest to coś pokroju mikkelera, ale też nie jest to poziom czeskiej desitki czy dunkla z kaspara. Nie jest też to piwo na tyle skomplikowane, by miało kosztować bóg wie ile. Przy takim piwie siedział bym z chęcią w dowolnym towarzystwie. A Plonu nie piłem, bo u nas nie ma.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X