Znalazłem trochę wolnego czasu i postanowiłem ponownie wybrać się na Węgry, tym razem z zamiarem spenetrowania rynku mini-browarów we wschodniej, czy północno-wschodniej części Węgier. Teren mniej więcej odpowiadał powierzchniowo naszemu dużemu województwu. Przygotowałem listę 21 browarów z tej części Węgier do odwiedzenia.
Generalne uwagi odnośnie wyprawy:
Drogi
Są dobrze oznaczone, nawet lepiej niż w Polsce, trudno się zgubić. Trudności jedynie sprawiają jedynie same nazwy miejscowości. Minusem jest jedynie brak w wielu miejscowościach oznaczenia nazw ulic. Jeździ się bezpiecznie. Trzeba zwracać uwagę na ograniczenie prędkości, kilka razy spotkałem policyjne radary.
Język
Niestety Węgrzy znają przede wszystkim węgierski. Mało kto posługiwał się innym językiem. Dosłownie spotkałem tylko kilka osób, które znały angielski. Czasami niemiecki. O rosyjskim można zapomnieć. Sam węgierski jest tak różny od naszych języków indoeuropejskich, że trudno cokolwiek zrozumieć w mowie czy piśmie.
Piwo
Skupiłem się na mini-browarach i ich wyrobach. Kilka razy byłem w sklepie , widziałem sporo piw, ale tylko z dużych browarów(Dreher, Borsodi). Te sobie jednak odpuściłem. Dostępne były piwa butelkowe i puszkowe w cenie od 100 do 300 forintów. W mni-browarach dostępne było lane piwo lub napełnienie do peta. Jeśli się nie miało pustego peta pobierano opłatę 25 forintów. Dzięki uprzejmości właścicieli czasami nalewali mi do butelek z porcelanką. W wielu miejscach widziałem specjalną aparaturę do petowania piwa.
Birofilia
Niestety złoty czas dla birofilów już minął. W żadnym mini-browarze nie mieli podstawek, a wcześniej były przez nie wydawane. Tylko jeden browar ma nowe etykiety. Piwo nie jest butelkowane, tylko petowane do wtórnych petów, więc po co komu etykiety? Firmowe szkło miały tylko 3 mini-browary. Generalnie posucha.
Generalne uwagi odnośnie wyprawy:
Drogi
Są dobrze oznaczone, nawet lepiej niż w Polsce, trudno się zgubić. Trudności jedynie sprawiają jedynie same nazwy miejscowości. Minusem jest jedynie brak w wielu miejscowościach oznaczenia nazw ulic. Jeździ się bezpiecznie. Trzeba zwracać uwagę na ograniczenie prędkości, kilka razy spotkałem policyjne radary.
Język
Niestety Węgrzy znają przede wszystkim węgierski. Mało kto posługiwał się innym językiem. Dosłownie spotkałem tylko kilka osób, które znały angielski. Czasami niemiecki. O rosyjskim można zapomnieć. Sam węgierski jest tak różny od naszych języków indoeuropejskich, że trudno cokolwiek zrozumieć w mowie czy piśmie.
Piwo
Skupiłem się na mini-browarach i ich wyrobach. Kilka razy byłem w sklepie , widziałem sporo piw, ale tylko z dużych browarów(Dreher, Borsodi). Te sobie jednak odpuściłem. Dostępne były piwa butelkowe i puszkowe w cenie od 100 do 300 forintów. W mni-browarach dostępne było lane piwo lub napełnienie do peta. Jeśli się nie miało pustego peta pobierano opłatę 25 forintów. Dzięki uprzejmości właścicieli czasami nalewali mi do butelek z porcelanką. W wielu miejscach widziałem specjalną aparaturę do petowania piwa.
Birofilia
Niestety złoty czas dla birofilów już minął. W żadnym mini-browarze nie mieli podstawek, a wcześniej były przez nie wydawane. Tylko jeden browar ma nowe etykiety. Piwo nie jest butelkowane, tylko petowane do wtórnych petów, więc po co komu etykiety? Firmowe szkło miały tylko 3 mini-browary. Generalnie posucha.
Comment